wtorek, 2 lipca 2013

Zatracona rozdział 3.

   Rozpoczął się mój pierwszy tydzień w nowej szkole, nowym, niezbyt ciekawym otoczeniu. Dlaczego napisałam "niezbyt ciekawym"? Otóż spełniło się to czego się obawiałam. Moja klasa liczyła sobie 26 uczniów, w czym ok. 16, których nie chciałam już nigdy zobaczyć. Na liście tych osób znajdowała się moja była pseuda przyjaciółka. Kiedyś byłyśmy bardzo zżyte, całe dnie ze sobą spędzałyśmy, a po jakimś czasie to zaczęło się psuć, zaczęła się zadawać z tak zwanymi "fejmami". Od tej pory to bardziej ja nie chciałam z nią mieć kontaktu, bo zaczęła się zachowywać zupełnie inaczej niż ta Roksana, którą znałam kiedyś. Po tym rozstaniu nawet nie odpowiadała mi na zwykłe "cześć", udawała, że mnie nie zna. Bardzo mnie to bolało przypominając sobie nasze wakacyjne chwile spędzone razem. Około trzy czwarte osób na mojej liście z moich kumpli, przyjaciół stali się "fejmami" i już nigdy się do mnie nie odezwali.
                                                                          *
-Aleksandra, Aleksandra...-usłyszałam głos za moimi plecami kiedy czytałam książkę przed sprawdzianem z geografii.
-Wciąż się uczysz na ten sprawdzian? Przecież chyba już dzisiaj na pięciu przerwach cię z nią widziałem.-powiedział z uśmiechem Mikołaj, który pierwszego dnia potrącił mnie drzwiami.
-Ech... Wcale się nie uczyłam, dużo w tym czasie rozmyślałam.-odpowiedziałam niechętnie.
-To może się ze mną podzielisz swoimi przemyśleniami?-wciąż uśmiechający się chłopak próbował nawiązać ze mną kontakt.
-Nie, to nie jest dobry pomysł-odparłam niechętnie, bo nie chciałam się otwierać przed kimś, kogo ledwo co znam.
-Okey, nie będę się narzucać.

                                                                        **
   Zadzwonił dzwonek na lekcję, kiedy wchodziliśmy do klasy bogaczka Julka odepchnęła mnie z całej siły, aby wejść pierwsza i gdyby nie Mikołaj wylądowałabym z hukiem na ziemi. Już w tym momencie wiedziałam, że nie będziemy żyć w pokoju, lecz z każdym dniem będzie mi uprzykrzać życie coraz bardziej i bardziej, i bardziej.
-Cisza! Wszyscy na miejsca i wyciągamy karteczki!-krzyknęła zgarbiona nauczycielka o włosach niczym kruk.
Kiedy wiele osób jęczyło "To dzisiaj sprawdzian?!", "Stary uczyłeś się? Ja też nie!", "Nie no super kolejna jedynka w tym tygodniu gwarantowana!" ja spojrzałam w bok. Wielkie było moje zdziwienie kiedy zamiast Mai na jej miejscu była właśnie ta Julka, która mnie nienawidziła.
-Hej, Olka-powiedziała twardym tonem z pogardą blondynka.-masz mi pomóc w tym sprawdzianie, bo moi rodzice nie byliby zadowoleni z jedynki.
Wiedziałam, że nie dam się tak poniżyć i robić to co ona mi każe, więc bez dłuższego namysłu powiedziałam.
-Chyba śnisz, było się uczyć, nie po to tyle czasu spędziłam nad książką żebyś ty teraz mnie wykorzystała. Co? Twoi rodzice nadal nie wiedzą jak ich córeczka przez te wszystkie lata miała 4, a czasami 5? Powinni się w końcu dowiedzieć, ale i tak nie uwierzą.
Blondynkę ubraną w postrzępione dżinsy zatkało.
-Jesteś taka jak kiedyś, zobaczymy czy taka pozostaniesz...
Wiedziałam, że te słowa nie zostały wypowiedziane na próżno, i że gimnazjum będzie dla mnie czasem walki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz